W dniach 18-19 października 2021 r. uczestniczyliśmy w wycieczce – trasa Wieliczka- Kraków- Wadowice – Kraków. Spod szkoły wyjechaliśmy o godzinie szóstej rano, do Wieliczki, jako pierwszy przystanek na naszej trasie, dojechaliśmy około godziny dziewiątej. O dziesiątej przywitał nas przewodnik i razem z nim zwiedzaliśmy wspaniałe podziemne korytarze i pomieszczenia powstałe po wydobyciu soli. W jednym z pomieszczeń znajdowały się piękne obrazy, krzyże i rzeźby. Wśród nich piękny obraz św. Kingi – opiekunki górników. Wycieczka do kopalni uzmysłowiła nam jak ciężka i niebezpieczna była i nadal jest praca górników.
Z Wieliczki udaliśmy się do Krakowa. Przewodnik krakowski oprowadził nas po Starym Mieście – dawnej stolicy. Kraków to miasto gdzie historia przeplata się z teraźniejszością, gdzie stare uliczki i mury wręcz wykrzykują swą historię. Pan przewodnik pięknie opowiadał i choć pogoda zrobiła nam psikusa, to jednak nasze głowy i serca były pełne pozytywnych wrażeń. O zmierzchu wyjechaliśmy ze Starego Miasta i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek i nocleg w schronisku młodzieżowym, ale najpierw była syta obiadokolacja w restauracji Tawerna Horn.
Drugi dzień wycieczki rozpoczęliśmy dość wcześnie – pobudka o siódmej, śniadanie, iście królewskie, o godzinie ósmej. Po śniadaniu wyjazd do Wadowic – miasta narodzin i wczesnej młodości św. Jana Pawła II. W Wadowicach odwiedziliśmy piękny kościół, gdzie został ochrzczony i przyjął pierwszą komunię świętą nasz wspaniały rodak. Zwiedziliśmy również muzeum Jana Pawła II, które mieści się w jego rodzinnym domu. Tam wszystko wygląda jakby czas się zatrzymał. Pięknie urządzony salon, kuchnia i sypialna czekają na powrót domowników. Nie omieszkaliśmy również degustacji słynnych kremówek wadowickich.
Z Wadowic powróciliśmy do Krakowa, a dokładnie do Muzeum Lotnictwa Polskiego. Przewodnik wiele opowiedział nam o historii zebranych w muzeum obiektów, a były one imponujących rozmiarów. Z pewnością teraz jesteśmy bogatsi o wiedzę dotyczącą polskiej i nie tylko polskiej awiacji.
Z Krakowa wyjechaliśmy około godziny piątej po południu. Po drodze, aby zaspokoić głód, zatrzymaliśmy się w restauracji MacDonald’s. Do Roźwienicy, cali i szczęśliwi, dojechaliśmy około godziny dziewiątej wieczorem.